mar 21, 2016
Kiedy jako gówniarz poznawałem kobiety to
interesowało mnie czy są pociągające seksualnie. Następnie na liście długo nie
było nic. Później zwracałem uwagę na to, czy mamy o czym rozmawiać i jak się
przy nich czuję. Patrzyłem na to, jak mówią, że są na diecie, ale jak świecą im
się oczy, kiedy kelner idzie z deserem. Zapisywałem w głowie, jak wyglądały ich
twarze, kiedy snuliśmy plany na wakacje. Obserwowałem je jak były odprężone i
roześmiane. Cieszyłem się za każdym razem, kiedy słuchałem, jaki jestem dla
nich ważny i na tej podstawie oceniałem jakimi są osobami.
Później zrozumiałem, co w rzeczywistości
mówi to o ich charakterze – NIC.
Człowieka można ocenić
tylko w ekstremalnych sytuacjach. Nie w tych zwyczajnych, bo podczas kupowania
bułek w sklepie nawet seryjny morderca może wydawać się spoko ziomkiem.
Ludzi poznaje się kiedy ochlapie ich samochód
przed ważnym spotkaniem, kiedy wracają wkurwieni z pracy albo mają 39 stopni
gorączki. Ważniejsze od chwil tak słodkich, że rzyga się tęczą są te zaraz po
kłótni. Najlepiej możesz ocenić, kto jest twoim przyjacielem po tym, czy
odwiedzi cię w szpitalu, a nie po tym czy bawią was te same pranki i lubicie
słuchać The Asteroids Galaxy Tour.
A już w ogóle najlepszym testem człowieka
jest to czy umie się rozstawać i jak traktuje ludzi, których już nie
potrzebuje.
Większość osób w tym zakresie zawodzi.
Obserwuję ludzi, którzy z dnia na dzień zachowują
się tak, jakby nigdy nic nie łączyło ich z osobą, z którą jeszcze niedawno
zasypiali, budzili się i jedli śniadania. Patrzę na wyniosłe kobiety poniżające
gościa, który zbierał się pół godziny, żeby do nich podejść. Nie rozumiem
tchórzy, którzy zrywają przez SMSa albo odchodzą bez słowa wyjaśnienia
wydzierając, jak kartki z zeszytu wszystko, co było w tej relacji dobre.
Nie chodzi mi o smętne pitolenie z „Małego
księcia”, że jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Chodzi o to, że
kiedy masz z kimś kontakt wybierasz jaki wkład będziesz mieć w jego życie.
Możesz wtedy wybrać emanowanie klasą, optymizmem albo wsparciem, ale większość
ludzi wybiera dawanie innym gówna, bo wydaje im się, że jeśli ktoś poczuje się
źle, to im będzie lepiej. Ale wiesz co? W 99% przypadków będzie im tak
samo źle.
Chciałbym ten tekst uzasadnić badaniami
przeprowadzonymi przez „amerykańskich naukowców” dlaczego warto traktować
innych dobrze podczas rozstań. Niestety nie mogę. Fakty są takie, że bez
względu na to, czy zdepczesz czyjeś uczucia, czy oddasz je, jak prezent,
którego nie możesz przyjąć, nic to w twoim życiu nie zmieni. Nie spadnie na
ciebie żadna z plag egipskich. Grawitacja nie sprawi, że nagle opadną ci cycki
albo twój penis zacznie się kurczyć. Nie zaczniesz zarabiać mniej. Twój pies
nie zacznie w odwecie srać na twój dywan.
Powinieneś to zrobić nie dlatego, że będzie ci
się to opłacać, ale dlatego, że granica między człowiekiem, a skurwysynem leży
w świadomości tego, że inni ludzie też mają uczucia i nie trzeba wyrzucać ich
ze swojego życia jak zużytych chusteczek – zmiętych i niepotrzebnych. To nie
znaczy, że nie możesz się ich pozbyć. To znaczy, że jeśli masz możliwość to
warto zrobić to tak, żeby nie pozbawić ich szacunku do siebie samych.
Na tym polega bezinteresowność kluczowa dla
każdej relacji – na dbaniu o kogoś bez względu na to, czy coś z tego będziesz
mieć.
Dlatego jeśli chcesz wiedzieć czy jesteś
gotowy lub gotowa na związek to zadaj sobie pytanie, czy będziesz umieć rozstać
się z godnością?
Czy będziesz umieć odejść z podniesioną głową
akceptując to, że w życiu zdarzają się porażki nawet jak nie popełni się błędu?
Czy będziesz umiał kogoś zostawić bez stosowania
polityki spalonej ziemi, wciąż dbając o to, żeby nie było to dla drugiej osoby
trudniejsze, niż musi być?
Czy nawet jeśli nie zobaczysz już tej osoby nigdy
więcej, to zachowasz się z klasą, a nie jak małostkowy gówniarz?
Czy mimo żalu i zawiedzionych oczekiwań wciąż
będziesz życzyć drugiej osobie tak samo dobrze, jak w chwili kiedy na nią
patrzyłeś czując emanującą ciepłem gulę w środku piersi i myśląc, że obronisz
ją przed każdym wymyślonym lub realnym potworem?
Dopóki odpowiedź na którekolwiek z tych pytań
brzmi: „Nie” lub „Nie wiem” to nie jesteś kimś, kto jest gotowy na związek, bo
nie rozumiesz jeszcze tego, że nie ma nic łatwiejszego, niż bycie razem.
Trzymanie się za ręce, chodzenie na spacery i wspólne gotowanie z dużą ilością
czerwonego wina pod ręką są banalnie łatwe. Prosto jest starać się dla kogoś,
od kogo czegoś oczekujesz. To rozstawać jest się trudno, a najtrudniej jest
stosować wobec innych zasadę, którą stosują skauci: „Zostaw obóz w lepszym
stanie, niż go zastałeś”.
Napracujesz się przy tym, a i tak tobie
to się już nie przyda, ale zdradzę ci sekret – wbrew temu co myślisz nie jesteś
jedyną osobą na świecie.